Prezentuję Wam drugą część realizacji domu w Milanówku.
Dziś SALON I WEJŚCIE
SALON
W nowoczesnej otwartej przestrzeni salon stał się pomieszczeniem wielofunkcyjnym. Bardzo często łączy pokój dzienny, jadalnię oraz pomieszczenie do gotowania. W tym projekcie, kuchnia jest oddzielona w sposób estetyczny, natomiast jadalnia, którą przy prezentacji pierwszej części projektu nazwałem „domyślną” jest częścią salonu z sideboardem i ścianą w kolorze antracytowym, która w wizualny sposób dzieli tę przestrzeń.
W pomieszczeniu jest dużo dziennego światła, które wpada przez dwa wysokie przeszklenia. Salon jest monokolorystyczny – szarość w różnych odcieniach i czerń. Aby przełamać tę jednolitość kolorów wstawiliśmy stojącą lampę mosiężną TOM’a DIXONA, która jest złotą gwiazdą w ciągu dnia a wieczorem rozświetlona daje wrażenie ciepła i tworzy szczególny klimat do odpoczynku.
Sofa i fotele oczywiście różne. Kompletów nie lubimy. To już wiecie!
Ważnym meblem w salonie jest audio ( o tym na pewno jeszcze niebawem napiszę ). Podłużne kolumny z czarnym fortepianowym lakierem, w którym delikatnie odbijają się elementy wystroju. No i oczywiście gramofon – taki element zawsze sugeruje ważność dźwięku w domu.
Zrobiliśmy jeszcze dwa ciekawe „obrazy wizualne”: Jeden to rzeźba trębacza stojąca na podłodze obok kolumny podświetlona po zmroku lampą wiszącą z mosiężnym odblaskiem, drugi to symetrycznie umieszczona taka sama lampa rzucająca ciepły blask na pamiątkę rodzinną rzeźbę konia COLLEONI, która dodatkowo odbija się w lakierze fortepianowym.
Na antracytowej ścianie wydzielającej wizualnie salon od jadalni obraz Esmy Stasiak „MELODY”, który nawiązuje do stylu życia właścicieli.
WEJŚCIE
O tym jak ważne jest pierwsze wrażenie we wnętrzu pisałem 2-go czerwca 2019. To ono może rozkochać albo zniechęcić do projektu. W tej realizacji szukaliśmy czegoś co nie będzie szokowało ale będzie eleganckim zaproszeniem do zwiedzania mieszkania – oczywiście poza dźwiękiem i zapachem espresso, o których wspomniałem w „TRZECH WYMIARACH WRAŻEŃ W PRZESTRZENI”.
Plan jest otwarty więc pomysłem było zdecydowane oddzielenie wejścia w sposób estetyczny. Wybraliśmy elegancki turkusowy kolor, na który pomalowane są ściany oraz sufit. Antracytowy gres sugeruje kiedy jesteśmy jeszcze w wejściu a kiedy wchodzimy do salonu. Podłoga i kolor ścian dają efekt przytulności. Przy wejściu stara chińska szafka i lustro BISCUIT. Dywanowe dębowe schody są dodatkową ozdobą i zaproszeniem na drugą kondygnację mieszkania. Nie obyło się bez starego plakatu. Kultowy „WIELKI SZU” to bardzo rzadka zdobycz antykwaryczna a tu doskonale pasuje kolorystycznie.
Może żeby nawiązać do poprzedniego wpisu o „wyobrażaniu sobie…” włączcie IMAGINE Lennona, zaparzcie espresso i zapraszam do zwiedzania. Mam nadzieję, że wnętrze Wam się spodoba. Niebawem część trzecia.
Piotr Szumacher
Dodaj komentarz